Czy opłaca się otworzyć hotel dla zwierząt?
Właściciele hoteli dla czworonogów mają szansę połączyć miłość do zwierząt z zarabianiem pieniędzy. Muszą jednak liczyć się z nielimitowanym czasem pracy.
Profesjonalny hotel dla zwierząt nie może przypominać byle jakiej przechowalni dla zwierząt, tylko komfortowy pensjonat z troskliwą, fachową opieką. W związku z brakiem uregulowań prawnych (obowiązuje jedynie ustawa o ochronie zwierząt z 1997 roku), nie potrzeba specjalnych zezwoleń czy uprawnień weterynaryjnych, aby otworzyć taki biznes. Wystarczy założyć działalność gospodarczą. Taki stan prawny ma swoje plusy i minusy. Hotele dla zwierzaków powstają nawet w mieszkaniach w bloku (to popularne rozwiązanie dla najmniejszych ras psów, np. yorków, kotów czy świnek morskich lub innych gryzoni oraz ptaków), ale siłą rzeczy są przeznaczone dla ograniczonej liczby zwierząt (w związku z tym osiągają mniejsze przychody).
Ogromne znaczenie dla powodzenia tego biznesu ma lokalizacja hotelu. Po pierwsze warto, aby był usytuowany blisko miasta (maksymalne do 30 km, choć zdarzają i oddalone znacznie dalej, jednak zwykle ich właściciele łączą ten biznes z innym, np. hodowlą konkretnej rasy psów lub kotów). Po drugie, niebagatelną rolę odgrywają sąsiedzi, którym może przeszkadzać szczekanie kilkunastu psów jednocześnie. W konsekwencji mogą doprowadzić nawet do likwidacji uciążliwego biznesu. Taki specyficzny hotel musi się znajdować odpowiednio daleko od najbliższych sąsiadów, aby hałasy zwierząt nikomu nie przeszkadzały. Ale dobra lokalizacja to za mało.
Rynek szybko weryfikuje miejsca z przypadku, gdzie pomysłodawca nie zrobił biznesplanu czy rekonesansu. Nie potrzeba też specjalnych przepisów prawnych i obostrzeń, bo nasi klienci, a dokładniej ich właściciele, są sami wyjątkowo wymagający i wybredni – podkreśla Patrycja Piasecka, właścicielka hotelu dla psów Arkadia z Żabieńca koło Warszawy. – Nikt nie zostawi swojego ukochanego pupila w miejscu, które jest zaniedbane czy ciasne, niechętni sąsiedzi też dołożą swoje. Hotel nie tylko powinien mieć zbliżone warunki, do tych, jakie zwierzę ma w domu, ale wręcz posiadać więcej atrakcji dla psiaka i obowiązkowo duży wybieg – dodaje.
Właściciele hoteli przyjmują różne rozwiązania, jeśli chodzi o warunki pobytu: pokoje dla psów są w domu lub budynku gospodarczym, mogą być to specjalnie wybudowane do tego murowane czy drewniane kojce (koniecznie ocieplone). Ważne jest, aby każdy pies miał określoną powierzchnię tylko dla siebie. W zależności od jego wielkości jest to minimum 2 m2 (co określa ustawa o ochronie zwierząt, a co może być przedmiotem ewentualnej kontroli ze strony sanepidu czy Towarzystw Ochrony Praw Zwierząt). Przy niektórych polskich metropoliach działają luksusowe hotele z psimi apartamentami (urządzanymi przez dekoratorów wnętrz!), gdzie za dobę trzeba zapłacić około 120 zł. Cieszą się sporym zainteresowaniem biznesmenów-miłośników zwierząt, którzy niejednokrotnie pół roku spędzają poza Polską. W wakacje miejsc wolnych w luksusowych hotelach w zasadzie nie ma.
W Arkadii mamy kilka opcji zakwaterowania: są boksy, szklane pokoiki, dwa osobne pokoje w domu. Do dyspozycji psów jest też bawialnia, ogród, za płotem lasy, łąki, staw. Wśród atrakcji są tunele do ćwiczeń, basen z piłeczkami, a latem basen do kąpieli. Zapewniamy psom trzy spacery dziennie poza terenem działki. No i jesteśmy w stałym kontakcie z właścicielem, któremu wysyłamy SMS informacyjny raz na 2-3 dni. Regularnie wrzucam też zdjęcia psiaka na Facebooka – mówi Patrycja Piasecka.
Właściciel Dogotelu z Wrocławia, Leszek Kalisz, zdecydował się na tzw. hotel domowy, w którym zwierzęta śpią wyłącznie w domu. Ale mają zagwarantowaną dużą porcję ruchu każdego dnia.
Od ponad 25 lat zajmuję się szkoleniem psów, mamy sukcesy sportowe na tym polu, gdyż przez wiele lat praktycznie co roku kwalifikujemy się do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Agility. Wiem, ile w życiu psa znaczy aktywność fizyczna. Choć przy domu mam mały ogród, to codziennie zawożę psy na moją ogrodzoną działkę o wielkości 4 tys. m2, gdzie mogą się porządnie wybiegać – zapewnia Leszek Kalisz.
Odradza hotele, w których pies nie ma zagwarantowanego bezpiecznego ruchu, za dość ryzykowane uważa spuszczanie ze smyczy czworonoga w miejscach publicznych.
Właściciel hotelu nie zna na tyle psa, by móc mu zaufać. Mogą go spłoszyć różne rzeczy. Zresztą myślę, że właśnie brak takiego bezpiecznego terenu do biegania dla psa zraża już na dzień dobry potencjalnego klienta. Mając do wyboru bezpieczny hotel z wybiegiem i taki, który nie przemyślał kwestii bezpieczeństwa, zapewne wybierze ten pierwszy – tłumaczy Leszek Kalisz.
Wiedza pomaga obu stronom
Miłość do zwierząt to za mało, żeby prowadzić hotel dla czworonogów. Ogromne znaczenie ma umiejętność opiekowania się nimi i obowiązkowość. To, że posiadamy jednego psa, wcale nie oznacza, że poradzimy sobie z prowadzeniem hotelu dla kilku lub kilkunastu zupełnie obcych. W związku z tym często hotele otwierają lekarze weterynarii, osoby zajmujące się hodowlą konkretnych ras psów, psi psychologowie lub przynajmniej osoby, które ukończyły kursy ukierunkowane na zajmowanie się psami (różnego typu szkolenia behawiorystyczne, z zakresu posłuszeństwa itp.). Nic jednak nie jest w stanie zastąpić doświadczenia, którego trzeba po prostu nabyć pracując z wieloma psami.
Kiedy cztery lata temu otwierałam Arkadię, wprawdzie nie miałam wykształcenia związanego z opieką nad psami, ale moja mama od zawsze prowadziła hodowlę psów. Wiedziałam, że mogę liczyć na jej pomoc i wsparcie, sporo od niej się dowiedziałam. Zresztą zaraz po tym, jak hotel powstał, skończyłam kilka kursów dotyczących zwierząt. Pomogły mi zrozumieć psychikę czworonogów, dziś sama je szkolę, także taką dodatkową ofertę szkolenia może wykupić właściciel psa, który zostaje w hotelu – mówi Patrycja Piasecka.
Kameralne hotele (dla maksymalnie 20 psów) cieszą się większą popularnością niż te dla większej liczby czworonogów. Właścicielom zależy na bliskim kontakcie zwierzęcia z opiekunem. Ważna jest też kwestia opieki weterynaryjnej.
Wręcz obowiązkowy jest stały kontakt z zaprzyjaźnionym weterynarzem lub kliniką. Czasami zdarzają się sytuacje, kiedy niezbędna jest natychmiastowa pomoc. Skończyłam kurs pierwszej pomocy dla zwierząt, aby móc zapobiec niektórym sytuacjom. Zresztą z każdym kolejnym rokiem funkcjonowania hotelu modyfikowałam jego ofertę. Na początku nie udostępniałam psom domu, mieszkały one wyłącznie w boksach. Dziś połowę domu przeznaczam swoim czworonożnym gościom. Zdarza się, że wymagają tego ich właściciele – mówi Patrycja Piasecka.
Właściciele hoteli dla zwierząt też mają swoje wymagania. Właściciel, zanim zostawi swojego pupila, musi wypełnić kwestionariusz i szczegółowo opisać, na co jego zwierzak jest uczulony, co lubi jeść, jakich zachowań nie toleruje.
Dach nad głową to za mało
Prowadzenie hotelu dla zwierząt to praca 24 godziny na dobę. I to także ta ciężka, fizyczna. Pracować trzeba czasami w nocy. Patrycja Piasecka nieraz wstawała o godz. 1.00 w nocy, bo któryś z psów szczekaniem dopominał się spaceru. A jeśli wyszedł jeden, zaraz chciały kolejne. Czasami po psa trzeba przyjechać wieczorem do domu właścicieli, niejednokrotnie już o godz. 6.00 nad ranem chce go odebrać pan, który właśnie wrócił z urlopu. Utrudniona jest kwestia wakacji i spędzania świąt, czyli czasu, kiedy ruch w interesie jest największy.
Jeśli liczymy na to, że w sezonie zatrudnimy kogoś, a sami wyjedziemy na urlop, na bank takie rozwiązanie się nie sprawdzi. Właściciel powierza nam swoje ukochane zwierzę, to ogromna odpowiedzialność. Nie wyobrażam sobie przekazania obowiązków sezonowemu pracownikowi, który nie ma takiego podejścia do psów jak ja. Jesteśmy w prowadzenie hotelu zaangażowani całą rodziną. W takich sytuacjach mam wsparcie bliskich – mówi Patrycja Piasecka.
Potwierdza to Leszek Kalisz: – Jeśli chcę wyjechać, na posterunku zostają moje dwie dorosłe córki, które mają ogromną wiedzę i doświadczenie związane z opieką nad psami. Zauważyłem również, że niektórzy klienci wolą zawsze oddawać i odbierać psa od tej samej osoby. Dlatego też należy poważnie zastanowić się, czy powierzyć taką rolę pracownikowi.
Wysokość zarobków w tym biznesie uzależniona jest od liczby przyjmowanych zwierząt oraz lokalizacji. Mieszkańcy dużych miast są w stanie zapłacić więcej za pobyt swojego pupila w hotelu. Ceny wahają się od 25 do 100 zł za dobę za psa i 50 zł za kota. Na cenę ma wpływ wielkość czworonoga oraz długość i termin pobytu (im dłuższy, tym większa możliwość negocjacji). Więcej trzeba zapłacić, gdy chcemy zostawić czworonoga tylko na jeden dzień lub w święta. Właściciele hoteli najwięcej gości mają w wakacje, długie weekendy, święta i Nowy Rok. Ale jeśli ktoś prowadzi ten biznes dobrze, to ma stałych klientów i zarabia przez cały rok.
– Dziś blisko 90 proc. psiaków to nasi stali, zaprzyjaźnieni goście – mówi Patrycja Piasecka. Potwierdza to Leszek Kalisz. Zadowoleni klienci tłumaczą, że wybierają jego Dogohotel, ponieważ ich pupil ma tam jak w domu.
– Bo hotel dla zwierząt to nie tylko dach nad głową i legowisko. Bez pasji i miłości do zwierząt, fachowej wiedzy i zaangażowania właściciela biznes szybko splajtuje – stwierdza Leszek Kalisz.