Miejsce moto-metamorfoz
Prowadzenie warsztatu zajmującego się naprawami czy modyfikacjami motocykli, nie wymaga specjalnych pozwoleń ani uprawnień. Za to sprzętu i pomieszczenia – już tak.
Prowadzenie warsztatu zajmującego się naprawami czy modyfikacjami motocykli (podobnie jak samochodów), nie wymaga specjalnych pozwoleń ani uprawnień. Ponieważ jednak wykonywany w nim rodzaj pracy wiąże się z ryzykiem i zagrożeniami wypadkowymi, niezbędne jest spełnienie określonych prawnie norm, dotyczących m.in.: warunków technicznych budynku, szkoleń BHP pracowników, ochrony przeciwpożarowej czy dozoru technicznego. Przedsiębiorca nie może pozwolić sobie na zaniedbanie któregokolwiek z przepisów. Koszty spowodowane negatywnym wynikiem kontroli Państwowej Inspekcji Sanitarnej bądź, co gorsza, wypadkiem przy pracy którejś z zatrudnionych osób, mogą być jednoznaczne z zakończeniem działalności warsztatu.
Przemiana na dwóch kołach
Bartosz Walaszczyk, właściciel zlokalizowanego w Grodzisku Mazowieckim warsztatu Bartek Motors, pierwsze motocykle remontował w przyblokowym garażu. Później wybudował dom z dwoma garażami, do których przeniósł działalności. Dziś jeden z garaży pełni funkcję magazynu części i motocykli oczekujących na przeróbki, natomiast sercem firmy stał się warsztat wspólnika, Pawła Koniora. Mieści się w podzielonym na dwie części garażu. Pierwsza ma charakter magazynowy. Znajdują się tam półki na części – są przypisane do motocykli, które aktualnie trafiają na warsztat.
– Podczas napraw bądź przeróbek trzeba motocykl rozłożyć na części, dlatego ważne jest przygotowanie miejsca, w których będziemy je przechowywać w czasie pracy. To samo tyczy się części zamiennych zamawianych na potrzeby napraw – tłumaczy Bartek Walaszczyk.
W drugiej części warsztatu mechanicy mają do dyspozycji trzy stanowiska. Dwa z nich przeznaczone są do bieżących napraw, trzecie służy do poważniejszych prac, włącznie z budową motocykli praktycznie od zera. Łączna powierzchnia obu pomieszczeń sięga ok. 100 m2, do tego dochodzi jeszcze wspomniany magazyn w garażu założyciela Bartekmotors, wielkości 25 m2. Tak zorganizowany lokal jest w stanie pomieścić jednocześnie nawet kilkanaście motocykli.
Powierzchnia i wyposażenie warsztatu zależy od prac, jakie będziemy w nim wykonywać. Bartosz Walaszczyk od początku korzystał z usług podwykonawców i do dziś jego firma wiele czynności zleca na zewnątrz.
– Nie lakierujemy części sami, do tego trzeba mieć odpowiednie warunki, a utrzymywanie lakierni jest kosztowne. Tym bardziej jeśli klient zamawia wykonanie grafiki na motocyklu. Wówczas korzystamy z usług specjalistów, którzy zajmują się wykonywaniem tego typu ozdób – tłumaczy Walaszczyk. – Ale już spawanie, większość prac ślusarskich czy gięcie rur wykonujemy we własnym zakresie.
Zupełnie inny model działania przyjął inny warsztat, podwarszawskie PJP Motocykle. Jego właściciel, Paweł Kotlarski, cały czas inwestuje w biznes, by móc na miejscu wykonywać wszystkie prace związane z przebudową i naprawą motocykli, łącznie z lakierowaniem i budową części niemal od zera.
– Pod tym względem jesteśmy jedną z nielicznych firm w Polsce – mówi Paweł Kotlarski.
Niezbędnik mechanika
Właściciel warsztatu z prawdziwego zdarzenia nie oszczędza na narzędziach. Tylko sprzęt z górnej półki pozwoli sprostać wyzwaniom, jakie wiążą się z restaurowaniem starych pojazdów. Zapieczone świece zapłonowe, uszkodzone śruby, zardzewiałe nity – demontaż elementów wystawionych na pastwę czasu i korozji wymaga nie tylko umiejętności, ale też pierwszorzędnych narzędzi. Na początek na pewno przyda się zestaw kluczy płasko oczkowych. Jego cena sięgnąć może 1 tys. zł. Potrzebny będzie też komplet kluczy do filtrów oleju (ok. 300 zł) oraz kilka zestawów kluczy do przedniego zawieszenia, by móc pracować na jak największym zakresie rozmiarów amortyzatorów (ok. 1 tys. zł za komplet). Trzeba też zaopatrzyć się w dobrej jakości miernik do pomiarów elektrycznych (od kilku do kilku tysięcy złotych) oraz zakuwarkę do łańcuchów motocyklowych (ok. 200 zł). Komfort przechowywania narzędzi można podwyższyć, inwestując w wózek narzędziowy, choć taki wydatek pochłonie od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych.
Centralnym punktem warsztatu, w którym wykonywane będą naprawy, jest podnośnik. Można zdecydować się na jeden z kilku rodzajów. Są niewielkie platformy, które podnoszą motocykl zaledwie na kilka metrów, umożliwiając proste prace serwisowe. Taką można kupić już za 500-800 zł. Duży „stół’ będzie kosztować już ok. 1,5 tys. zł, ale taka platforma pozwala już wejść pod motocykl i swobodnie przy nim pracować. Warto również wyposażyć warsztat w stojaki do przednich i tylnych kół. Kosztują ok. 150 zł od sztuki. Powinniśmy dysponować również spawarką (od kilku do kilkunastu tysięcy złotych) oraz giętarką do rur, by móc dowolnie kształtować elementy pojazdu (podobny wydatek).