2016-06-04

Miejsce moto-metamorfoz

Prowadzenie warsztatu zajmującego się naprawami czy modyfikacjami motocykli, nie wymaga specjalnych pozwoleń ani uprawnień. Za to sprzętu i pomieszczenia – już tak.

Miejsce moto-metamorfoz Fot. Bartek Motors

Prowadzenie warsztatu zajmującego się naprawami czy modyfikacjami motocykli (podobnie jak samochodów), nie wymaga specjalnych pozwoleń ani uprawnień. Ponieważ jednak wykonywany w nim rodzaj pracy wiąże się z ryzykiem i zagrożeniami wypadkowymi, niezbędne jest spełnienie określonych prawnie norm, dotyczących m.in.: warunków technicznych budynku, szkoleń BHP pracowników, ochrony przeciwpożarowej czy dozoru technicznego. Przedsiębiorca nie może pozwolić sobie na zaniedbanie któregokolwiek z przepisów. Koszty spowodowane negatywnym wynikiem kontroli Państwowej Inspekcji Sanitarnej bądź, co gorsza, wypadkiem przy pracy którejś z zatrudnionych osób, mogą być jednoznaczne z zakończeniem działalności warsztatu.

Przemiana na dwóch kołach

Bartosz Walaszczyk, właściciel zlokalizowanego w Grodzisku Mazowieckim warsztatu Bartek Motors, pierwsze motocykle remontował w przyblokowym garażu. Później wybudował dom z dwoma garażami, do których przeniósł działalności. Dziś jeden z garaży pełni funkcję magazynu części i motocykli oczekujących na przeróbki, natomiast sercem firmy stał się warsztat wspólnika, Pawła Koniora. Mieści się w podzielonym na dwie części garażu. Pierwsza ma charakter magazynowy. Znajdują się tam półki na części – są przypisane do motocykli, które aktualnie trafiają na warsztat.

– Podczas napraw bądź przeróbek trzeba motocykl rozłożyć na części, dlatego ważne jest przygotowanie miejsca, w których będziemy je przechowywać w czasie pracy. To samo tyczy się części zamiennych zamawianych na potrzeby napraw – tłumaczy Bartek Walaszczyk.

W drugiej części warsztatu mechanicy mają do dyspozycji trzy stanowiska. Dwa z nich przeznaczone są do bieżących napraw, trzecie służy do poważniejszych prac, włącznie z budową motocykli praktycznie od zera. Łączna powierzchnia obu pomieszczeń sięga ok. 100 m2, do tego dochodzi jeszcze wspomniany magazyn w garażu założyciela Bartekmotors, wielkości 25 m2. Tak zorganizowany lokal jest w stanie pomieścić jednocześnie nawet kilkanaście motocykli.

Powierzchnia i wyposażenie warsztatu zależy od prac, jakie będziemy w nim wykonywać. Bartosz Walaszczyk od początku korzystał z usług podwykonawców i do dziś jego firma wiele czynności zleca na zewnątrz.

– Nie lakierujemy części sami, do tego trzeba mieć odpowiednie warunki, a utrzymywanie lakierni jest kosztowne. Tym bardziej jeśli klient zamawia wykonanie grafiki na motocyklu. Wówczas korzystamy z usług specjalistów, którzy zajmują się wykonywaniem tego typu ozdób – tłumaczy Walaszczyk. – Ale już spawanie, większość prac ślusarskich czy gięcie rur wykonujemy we własnym zakresie.

Zupełnie inny model działania przyjął inny warsztat, podwarszawskie PJP Motocykle. Jego właściciel, Paweł Kotlarski, cały czas inwestuje w biznes, by móc na miejscu wykonywać wszystkie prace związane z przebudową i naprawą motocykli, łącznie z lakierowaniem i budową części niemal od zera.

– Pod tym względem jesteśmy jedną z nielicznych firm w Polsce – mówi Paweł Kotlarski.

Niezbędnik mechanika

Właściciel warsztatu z prawdziwego zdarzenia nie oszczędza na narzędziach. Tylko sprzęt z górnej półki pozwoli sprostać wyzwaniom, jakie wiążą się z restaurowaniem starych pojazdów. Zapieczone świece zapłonowe, uszkodzone śruby, zardzewiałe nity – demontaż elementów wystawionych na pastwę czasu i korozji wymaga nie tylko umiejętności, ale też pierwszorzędnych narzędzi. Na początek na pewno przyda się zestaw kluczy płasko oczkowych. Jego cena sięgnąć może 1 tys. zł. Potrzebny będzie też komplet kluczy do filtrów oleju (ok. 300 zł) oraz kilka zestawów kluczy do przedniego zawieszenia, by móc pracować na jak największym zakresie rozmiarów amortyzatorów (ok. 1 tys. zł za komplet). Trzeba też zaopatrzyć się w dobrej jakości miernik do pomiarów elektrycznych (od kilku do kilku tysięcy złotych) oraz zakuwarkę do łańcuchów motocyklowych (ok. 200 zł). Komfort przechowywania narzędzi można podwyższyć, inwestując w wózek narzędziowy, choć taki wydatek pochłonie od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych.

Centralnym punktem warsztatu, w którym wykonywane będą naprawy, jest podnośnik. Można zdecydować się na jeden z kilku rodzajów. Są niewielkie platformy, które podnoszą motocykl zaledwie na kilka metrów, umożliwiając proste prace serwisowe. Taką można kupić już za 500-800 zł. Duży „stół’ będzie kosztować już ok. 1,5 tys. zł, ale taka platforma pozwala już wejść pod motocykl i swobodnie przy nim pracować. Warto również wyposażyć warsztat w stojaki do przednich i tylnych kół. Kosztują ok. 150 zł od sztuki. Powinniśmy dysponować również spawarką (od kilku do kilkunastu tysięcy złotych) oraz giętarką do rur, by móc dowolnie kształtować elementy pojazdu (podobny wydatek).

Grzegorz Morawski
Grzegorz Morawski dziennikarz, PROFIT system