2016-12-18

Bomb(k)owy zarobek

Biznes związany ze świętami Bożego Narodzenia ma charakter wybitnie sezonowy, bo przecież nikt z nas nie kupuje ozdób choinkowych w kwietniu. Tymczasem to właśnie wtedy pełną parą rusza produkcja bombek.

Bomb(k)owy zarobek fot. Małgorzata Esse

Na ozdobach świątecznych zarabia się tylko przez dwa miesiące w roku – w listopadzie i grudniu, a pieniądze wówczas zgromadzone muszą wystarczyć na utrzymanie sklepu przez cały rok. Dlatego większość sklepów sprzedaje bombki tylko w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie i jest to wyłącznie uzupełnienie ich głównej działalności. Najczęściej są to ozdoby niezbyt wyszukane i produkowane masowo. Są jednak prawdziwi miłośnicy bombek, którzy nie mogą się z nimi rozstać przez pozostałe dziesięć miesięcy w roku.

Żeby założyć sklep z ozdobami świątecznymi, trzeba mieć przede wszystkim pasję, bo nie każdy będzie chciał dokładać do interesu przez dziesięć miesięcy w roku – mówi Małgorzata Esse, właścicielka sklepu Bombkarnia. – Trzeba też mieć cierpliwość, żeby szukać najpiękniejszych bombek, czasem nawet w najdalszych stronach kraju.

W całorocznych sklepach z bombkami sprzedaje się wyłącznie ekskluzywne wyroby, wykonywane i zdobione ręcznie przez artystów plastyków. Tylko produkty dobrej jakości pozwolą utrzymać się w branży i zyskać uznanie i zaufanie klientów. Przygodę z bombkowym biznesem można zacząć od samej sprzedaży, w miarę rozwoju firmy można zastanowić się nad uruchomieniem własnej produkcji.

Współpracujemy z kilkunastoma polskimi fabrykami i artystami, którzy tworzą pojedyncze bombki specjalnie dla naszej firmy – mówi Małgorzata Esse. – Żeby produkcja bombek była opłacalna, trzeba zamówić kilkaset sztuk jednego wzoru, ale w sklepie musi być duży wybór. Jeśli ktoś chce kupić produkcję seryjną idzie do supermarketu, takie sklepy jak mój odwiedzają poszukiwacze bombkowych skarbów. Dlatego jeżdżę po fabrykach i przez cały rok gromadzę po kilka sztuk z różnych kolekcji.

Wyprodukowanie jednej dużej i bogato zdobionej bombki kosztuje blisko 2 tys. zł. Kiedy zamawia się więcej sztuk, produkcja staje się bardziej opłacalna. Bombka może przedstawiać praktycznie wszystko i przyjmować najdziwniejsze kształty. Najpowszechniejsze są bombki w kształcie kuli. Mogą być na nich namalowane różne wzory, ornamenty, a czasem nawet miniaturowe pejzaże. Coraz częściej w sprzedaży dostępne są bombki figurki – przedstawiające św. Mikołaja, aniołki, gwiazdki, ale pojawiają się też samochodziki, zwierzątka i inne wymyślne kształty.

Bombki nie tylko na święta

W Polsce bombki kojarzą się jednoznacznie ze świętami Bożego Narodzenia, tymczasem na świecie, zwłaszcza w USA, można kupić bombki dosłownie na każdą okazję. W ofercie wielu sklepów można znaleźć bombki na śluby, urodziny, czy upamiętniające narodziny dziecka. Można też znaleźć, nietypowe z naszego punktu widzenia, bombki na Halloween, Hanukę, walentynki czy dzień św. Patryka. Co ciekawe, wiele z nich zostało wyprodukowanych w Polsce.

Można powiedzieć, że Polska to światowe zagłębie bombek. Produkujemy ich bardzo dużo, ale większość idzie na eksport – mówi Małgorzata Esse. – Rodzimy rynek bombek jest bardzo mały, bo Polacy kupują bombki wyłącznie na Boże Narodzenie, wybierają głównie tradycyjne wzory. Dlatego niewielu producentów decyduje się stworzyć kolekcję przeznaczoną wyłącznie na nasz rynek. Większość ozdób, która pojawia się w sklepach, pochodzi z kolekcji tworzonych na zamówienie klientów zagranicznych.

Najwięcej bombek powstaje w okolicach Częstochowy. Większość fabryk produkuje na eksport, a najwięcej polskich bombek trafia do USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Nasze szklane cudeńka można też spotkać w Australii, a nawet w RPA. Zdarzają się kolekcje robione na specjalne zamówienie, których projekty trzymane są w tajemnicy, a efekt końcowy może oglądać jedynie zamawiający. Każdego roku do zagranicznych odbiorców trafiają ozdoby choinkowe warte 40 -50 mln dol.

Bombkowy boom

Popyt na bombki rośnie wraz ze zbliżaniem się Bożego Narodzenia. Kulminacja przypada na grudzień, choć rosnące zainteresowanie ozdobami obserwuje się już od października. Wówczas do sklepów zgłaszają się klienci korporacyjni, firmy, które chcą bombkami obdarować swoich kontrahentów, klientów lub pracowników.

W ciągu całego roku otrzymuję 100-150 zapytań o ofertę bombek dla firm, oczywiście nie wszystkie są później realizowane. Zdarza się, że wykonujemy kilkanaście mniejszych zamówień albo kilka bardzo dużych – mówi Małgorzata Esse. – Jeśli firma złoży zamówienie w marcu, to możemy zaproponować rozbudowane formy i ciekawsze wzory. Niestety, firmy zgłaszają się do nas w październiku lub listopadzie i wtedy nie ma już czasu na wykonanie pracochłonnej bombki. Dużo przedsiębiorstw chce, żeby na bombce było umieszczone ich logo – dodaje Esse.

W bombkowym biznesie dominują sklepy internetowe. Taki sposób prowadzenia sklepu jest znacznie tańszy od tradycyjnego, bo nie trzeba ponosić kosztów wynajmu powierzchni handlowej, a to bardzo ważne ze względu na sezonowość sprzedaży. Poza tym Internet pozwala dotrzeć z produktem do większej liczby potencjalnych klientów, nie tylko z Polski. Trzeba oczywiście zadbać o odpowiednie pozycjonowanie strony. Można też reklamować sklep na portalach wnętrzarskich albo wystawiać się na targach branżowych.

Żeby prowadzić tradycyjny sklep z bombkami nie jest potrzebna duża powierzchnia, wystarczy ok. 30 m2, jednak ważne, żeby sklep miał spore zaplecze, ok. 60 m2. Sklep powinien znajdować się w miejscu, obok którego przechodzi wiele osób, np. w pobliżu jakiejś atrakcji turystycznej, bo to głównie turyści są klientami sklepów z ozdobami poza sezonem.

Magdalena Trąbka dziennikarz