2015-12-06

Firma w przebraniu

Wieczór panieński w stylu lat 20., gangsterska impreza dla korporacji, bal karnawałowy dla przedszkolaków. Okazji, by wypożyczyć oryginalne stroje, wciąż przybywa. Czy wypożyczalnia kostiumów to dobry pomysł na biznes?

Firma w przebraniu fot. Megastroje

Dzisiaj wyjście na imprezę w gronie znajomych coraz częściej planowane jest w kategoriach odzieżowych, a strój ma stanowić doskonałe uzupełnienie całości przedsięwzięcia. Nawet jeśli udajemy się na typową domówkę. To właśnie w prywatnych mieszkaniach, ale i w klubach młodzi urządzają tzw. imprezy tematyczne. Po pracy zrzucają codzienne ubrania i naśladują np. postaci z kreskówek. Klimaty kowbojskie, bollywoodzkie, a może hawajskie? Pomysłów potrafi być cała gama. Oryginalne i z humorem pomyślane stroje są mile widziane także na wieczorach panieńskich i kawalerskich. Na zorganizowanie przebieranych, tematycznych imprez decydują się również przedsiębiorstwa, stawiając w ten sposób na integrację zespołu i dobrą zabawę pracowników. Do drzwi wypożyczalni strojów puka oświata – nauczyciele zamawiają stroje dla uczniów na jasełka, przedstawienia, spektakle itp. Kolorowe kostiumy ubogacają przyjęcia urodzinowe dla dzieci. Aby imprezie nadać profesjonalny charakter, rodzice często wynajmują animatorów w zabawnych przebraniach. Wreszcie, uśmiechnięte śnieżynki, jowialni mikołaje i wesołe, wielkanocne zające, za którymi kryją się ludzkie twarze, stanowią nieodłączny element kampanii marketingowych prowadzonych przez wiele firm. Grupa docelowa wypożyczalni jest więc bardzo szeroka. Przebieramy się już bowiem nie tylko podczas karnawału, andrzejek czy halloween. Choć bez wątpienia to właśnie wybrane pojedyncze daty pozwalają najbardziej zarobić właścicielom wypożyczalni.

Istnieje już sporo tego typu firm i z roku na roku rynek się coraz bardziej nasyca, ale równocześnie widoczne jest zapotrzebowanie na takie usługi. Polacy są narodem, który lubi się bawić, a dodatkowo przywędrowała do nas z Zachodu moda na przebieranie się przy każdej okazji, a nie wyłącznie od święta – mówi Gabriela Stec, właścicielka Pracowni Kostiumów Teatralnych dla Dzieci i Dorosłych „Aladyn” w Warszawie, prowadząca wypożyczalnię strojów.

W podobnym tonie wypowiada się Mariusz Stężały, właściciel sieci wypożyczalni Megastroje.pl, mającej swe lokale w Krakowie, Katowicach i Łodzi, ale oferującej również wysyłkę na teren całego kraju.

Konkurencji nie brakuje. Na taki biznes decydują się jednak najczęściej rodziny, grupy przyjaciół. Zakładają firmę, a wypożyczalnie otwierane są nawet w przybudówkach domów czy mieszkań – opowiada pan Mariusz.

Pełne szafy, pełny sukces

Przedsiębiorcy zapewniają, że założenie takiego rodzaju biznesu nie jest trudne. Nie są wymagane dodatkowe formalności, nie potrzeba zgody żadnych instytucji. Dużym wyzwaniem jest jednak utrzymanie się na rynku. Na start potrzebujemy minimum 100-130 tys. zł. Ale to nie wszystko. – Trzeba mieć świadomość, że przez najbliższe 2-3 lata będziemy musieli zainwestować drugie tyle – zaznacza właściciel Megastroje.pl.

Pierwsza partia strojów i kostiumów, które zakupimy, ruszając z biznesem, wystarczy co najwyżej na kilka miesięcy. Na początek będziemy potrzebować minimum 300 sztuk. Uzupełnianie magazynu wpisane jest w stały zakres obowiązków. Inwestycja w nowe ubrania to miesięczny wydatek 2-4 tys. zł. – Asortyment trzeba nieustannie poszerzać – radzi Gabriela Stec, tłumacząc, że jest to działalność sezonowa, więc inne kostiumy potrzebne będą na okres karnawału niż na pozostałe okresy, wydarzenia i pory roku.

Wypożyczalnia Megastroje.pl może się pochwalić m.in. limitowaną kolekcją oryginalnych kostiumów Disneya. Niektóre zlecenia realizowane są w ramach umowy z pracowniami krawieckimi. Jeśli klient ma własną koncepcję, indywidualny projekt, osobistą wizję stroju, w który chciałby się przebrać. Większość asortymentu jest jednak kupowana bezpośrednio od producentów. – Na rynku działa kilku polskich dostawców strojów, ale my głównie kupujemy od zagranicznych producentów z USA i Wielkiej Brytanii – wylicza Mariusz Stężały.

Przedsiębiorcy podkreślają: prowadzenie wypożyczalni to nie jest wyłącznie wypożyczanie. Trzeba mieć na uwadze, że stroje się niszczą, brudzą, zużywają. Jeśli nie chcemy zostać w tyle, musimy o nie dbać. Wiele zyskujemy, jeśli sami potrafimy projektować i szyć stroje. – Nasza firma istnieje już ponad 20 lat, ale tylko dlatego, że cały czas ciężko pracujemy, rozwijamy się i inwestujemy. Samodzielnie szyjemy, dbamy o jakość tkanin i to nas wyróżnia – zapewnia Gabriela Stec.

Przestronnie i wygodnie

Planując rozkład lokalu, warto pomyśleć o wydzieleniu w nim co najmniej dwóch części. Z pewnością będą to: magazyn, przymierzalnia oraz główna sala, na której będą się znajdować m.in. manekiny, stoliki, przy których klient będzie mógł spokojnie przejrzeć katalogi, oraz biurko pracownika, na którym znajdzie się kasa fiskalna. Jeśli decydujemy się na samodzielne czyszczenie i renowację ubrań, należy wydzielić zaplecze, w którym znajdzie się pralnia oraz miejsce do prasowania. Jeżeli podejmujemy się sami szyć ubrania, konieczne będzie wygospodarowanie przestrzeni na pracownię krawiecką. Szukając dogodnego lokalu dla naszego biznesu, pamiętajmy o metrażu. 70-100 m2 wydaje się stanowić minimum przy tego rodzaju działalności, zwłaszcza gdy zakładamy stały rozwój i systematyczne wzbogacanie oferty. – Lokalizacja nie wydaje się być tutaj kluczowa, ponieważ wypożyczalnia kostiumów nie jest miejscem, do którego wchodzimy z ulicy. Raczej rzadko zaglądamy tutaj przypadkowo, spontanicznie – twierdzi Mariusz Stężały.

Ważne, żeby lokal był przestronny, dojazd do niego nie sprawiał trudności, a w pobliżu znajdowały się miejsca parkingowe. Większość zainteresowanych pozyskaniem dla siebie strojów przegląda wcześniej oferty w internecie, szuka odpowiednich adresów i robi rozeznanie, a następnie przyjeżdża do wybranej wypożyczalni już w konkretnym celu. Warto więc zadbać o odpowiednią promocję biznesu nie tylko w formie ulotek, ale reklamując się w internecie poprzez własną stronę i portale społecznościowe.

Raz na górze, raz na dole

Aby prowadzić wypożyczalnię kostiumów, nie wystarczy mieć smykałki do interesów i duszy przedsiębiorcy. Im więcej zainteresowań, tym lepiej. Przydaje się bowiem znajomość filmów, bajek, teatru, literatury, historii, gdyż to one stanowią niewyczerpane źródło inspiracji. Jeśli dodatkowo obudzimy w sobie zmysł projektanta i stylisty, szanse na sukces z pewnością wzrosną. Obok artystycznego zacięcia, konieczne będzie jednak twarde stąpanie po ziemi. Cały rok pracy należy zaplanować sobie z góry i zrobić kalkulacje finansowe.

Firma często musi utrzymać się z oszczędności zgromadzonych w czasie, gdy był popyt na kostiumy. Poza sezonem jest to praktycznie niedochodowy biznes – mówi Gabriela Stec. – Problematyczne jest też zatrudnianie pracowników. Praca jest wybitnie sezonowa, więc najlepiej byłoby zatrudniać dodatkowe osoby wyłącznie na sezony. Przy takiej opcji dochody firmy byłyby niewątpliwie sporo większe. W tej branży tak się, niestety, nie da – ocenia Gabriela Stec, argumentując, że przeszkolenie do pracy w magazynie liczącym ponad 2000 kostiumów trwa co najmniej rok. Dopiero po takim czasie pracownik staje się samodzielny i potrafi profesjonalnie obsługiwać klientów. – Poza tym, nikt w pojedynkę nie jest w stanie utrzymać tak wielu kostiumów w należytym stanie. Jest to fizycznie niemożliwe – zapewnia właścicielka Pracowni Aladyn.

Prowadzenie wypożyczalni jest więc idealnym rozwiązaniem, jeśli na początku mamy jeszcze jakieś inne źródło dochodu, a stroje i kostiumy traktujemy jako działalność wspomagającą. Warto też rozważyć powiększenie oferty (np. o akcesoria i dodatki potrzebne na różnego rodzaju imprezy) lub poszerzenie własnych kompetencji. Jednym z pomysłów może być zrobienie kursu animatora czasu wolnego (koszt: 200-500 zł), dzięki któremu będziemy mogli zarabiać poprzez samodzielne organizowanie przyjęć, imprez i spotkań tematycznych.

Na wypożyczaniu można zarobić i utrzymać się z tego, ale trzeba mieć jakiś plan rezerwowy na wypadek, gdyby poza sezonem doskwierał brak klientów – radzi Mariusz Stężały. – Od marca do września często przychód równa się poniesionym kosztom, a zdarza się, że nawet trzeba dołożyć do interesu.

W sezonie przychody rosną trzykrotnie i mogą wynosić mniej więcej 18 tys. zł, jednak równocześnie o mniej więcej 2,5 tys. zł rosną koszty utrzymania pracowników, którzy wówczas więcej godzin spędzają w wypożyczalni.

Katarzyna Klimek-Michno dziennikarz