Tanie spanie
Założenie i prowadzenie hostelu jest łatwiejsze niż hotelu, który podlega surowym wymaganiom prawnym. Przepisy są prostsze, ale dodanie jednej litery do nazwy to nie klucz do rynkowego sukcesu.
Hostel z prawdziwego zdarzenia powinien być położony w centrum miasta turystycznego lub w pobliżu atrakcji turystycznych i nocnych klubów. Składa się z wieloosobowych pokoi: damskich, męskich lub mieszanych. Dwójki czy jedynki należą do rzadkości, gdyż właścicielom nie zależy na gościach, którzy zamykają się w pokoju, ale przeciwnie, razem z innymi gośćmi budują atmosferę obiektu w jego wspólnych częściach. Dlatego miejscem obowiązkowym dla każdego hostelu jest common room (z ang. wspólny pokój), czyli polska świetlica. To miejsce, gdzie ogląda się telewizję, gra w gry czy po prostu rozmawia z innymi gośćmi i wymienia wrażeniami ze zwiedzania okolicy.
Niektórzy jednak nie wiedzą, czym jest hostel. Nazywają w ten sposób pokoje gościnne niskiej kategorii. W skrajnych przypadkach wynajmują pokoje w mieszkaniu pod tym hasłem – mówi Marcin Porada, marketing menedżer firmy Hostel Service, zarządzającej kilkoma hostelami w największych miastach Polski.
Królewski Kraków
Idea hostelu dużo szybciej rozwinęła się w Europie Zachodniej. W Polsce turyści przyzwyczajeni byli do prywatnych pokoi i spanie z obcymi ludźmi kojarzyło im się z niskiej jakości schroniskami. Poza tym zależało im raczej na odpoczynku od innych ludzi, a nie na integracji we wspólnych pokojach. Dlatego gdy w Polsce pierwsze hostele nieśmiało pojawiały się w większych miastach, Zachód miał już bardzo dobrze rozwiniętą sieć. Jednak w miarę jak nad Wisłą rozwijała się turystyka, młodzi ludzie zaczynali korzystać z tanich linii lotniczych i odkrywać Kraków, Warszawę czy Gdańsk, hosteli przybywało. Obecnie ich największe skupisko stanowi Kraków, gdzie zarejestrowanych jest około 200 obiektów. W pozostałych miastach można znaleźć średnio po kilka lub kilkanaście hosteli.
Dziwić może fakt, że mało powstaje ich w miastach średniej wielkości, takich jak Kielce czy Opole. Wiąże się to ze słabą promocją polskich miejscowości za granicą i brakiem elementów przyciągających młodego turystę.
Otwarcie hostelu w mniejszym mieście orientowałoby go na Polaków i grupy wycieczkowe, co zabijałoby niepowtarzalny charakter miejsca. Zagraniczni turyści są główną grupą docelową, która rozumie klimat hostelu – tłumaczy Marcin Porada.
Najlepsze czasy przespane
Najwięcej hosteli powstało około 10 lat temu, bo wtedy zapotrzebowanie było największe. Polska wstąpiła do Unii Europejskiej, a tanie linie lotnicze bardzo dobrze prosperowały. Polska była w tamtym czasie swego rodzaju terra incognita i turyści chętnie poznawali nowy kraj UE. Od tamtego czasu pozycja hosteli znacznie się wzmocniła i ich menedżerowie przyznają, że obecnie są one silną konkurencją dla dwugwiazdkowych hotelików.
Hostele konkurują z niższej klasy hotelami, bo tak naprawdę oferują zbliżone warunki za niższą cenę – zauważa Anna Krosta, menedżer krakowskiego hostelu Rynek7.
Pomimo wzmocnionej pozycji i zwiększonej świadomości, czym hostel ma być, uruchomienie takiego biznesu jest już mniej opłacalne niż jeszcze kilka lat temu. Rynek jest nasycony i brakuje dobrych lokalizacji.
Często spotykam się z pytaniami o powodzenie hostelowego biznesu. Zawsze odpowiadam, że najlepszy czas na otwarcie hostelu był 9-10 lat temu. Teraz jest mniej turystów, a konkurencja większa – zauważa Paweł Wawro, właściciel Flamingo Hostel, który powstał w 1996 roku i był jednym z pierwszych w Polsce.
Drobnica obniża standardy
Trudniejsza sytuacja rynkowa nie zachęca do dużej inwestycji, jaką, nie można ukrywać, hostel jest.
Trzeba liczyć, że na otwarcie hostelu potrzebne jest 500-700 tys. zł i nie gwarantuje to najwyższej jakości – sugeruje Paweł Wawro. Jeśli ktoś myśli o wyższym standardzie, musi liczyć się z wydatkiem rzędu około 1mln zł. Koszty utrzymania nie są zbyt wysokie, jednak niektórzy szacują je poniżej rzeczywistego poziomu, co jest najczęstszą przyczyną niepowodzenia w tym biznesie. Szczególnie zabójczy może okazać się czynsz za lokal.
Do założenia hostelu zachęcają natomiast proste przepisy prawne, bo jego otwarcie wymaga jedynie uruchomienia działalności gospodarczej.
Hostele są traktowane jak pokoje gościnne, więc nie podlegają zwierzchnictwu Polskiej Izby Hotelarstwa, a jedynie przepisom prawa budowlanego i gospodarczego. Ich właściciele płacą też niższe podatki – tłumaczy Krzysztof Milski, prezes Polskie Izby Hotelarstwa.
Brak kategoryzacji wykorzystują osoby, które nie mają pojęcia o hostelowej kulturze i pod nazwą hostelu wynajmują zwyczajne pokoje. W związku z tym wiele przedsięwzięć zarejestrowanych jako hostel wcale nim nie jest. Duże rozdrobnienie powoduje, że trudno ustalić standardy branżowe i stworzyć organizację zrzeszającą hostelarzy, która mogłaby również pomóc przetrwać trudniejsze czasy.
Kilka lat temu pojawiła się w Krakowie inicjatywa powołania stowarzyszenia branżowego, ale skończyło się tylko na rozmowach – wspomina Paweł Wawro.
Zlokalizuj klimat
Ze względu na dużą konkurencję dzisiaj jeszcze bardziej niż kilka lat temu liczy się pomysł na wystrój hostelu i lokalizacja, od znalezienia której trzeba zacząć realizację przedsięwzięcia. Gra ona ważną rolę, ponieważ zdarza się, że turyści przyjeżdżają do miasta w ciemno i szukają noclegu, wchodząc do mijanych obiektów. W związku z tym liczą się centra miast, starówki, okolice dworców. Lokale oddalone od centrum muszą mieć z nim dobrą komunikację i znajdować się nie dalej niż 15 minut jazdy autobusem.
Powierzchnia, która jest potrzebna do stworzenia hostelu, to dwa średniej wielkości mieszkania. Ważne, żeby budynek już od zewnątrz wzbudzał zaufanie i gwarantował dobrą atmosferę wewnątrz. Dlatego w tej branży sprawdzają się kamienice. Ważne jednak, żeby lokale nie były zniszczone, bo remont pochłonie zbyt dużo pieniędzy. Trzeba też uwzględnić wysokość czynszu, bo jak mówi Paweł Wawro, ta opłata jest na ogół zabójcza dla właściciela hostelu.
Ludzie często nie zdają sobie sprawy z miesięcznych kosztów prowadzenia hostelu. Po złej kalkulacji okazuje się, że nie stać ich na ten biznes – stwierdza właściciel Flamingo Hostel.
Od wieloosobowego do apartamentu
Po znalezieniu klimatycznej lokalizacji należy zająć się wystrojem i wyposażeniem wnętrza. Niektórzy właściciele stawiają na minimalizm, inni na awangardowe malowidła na ścianach – wszystko zależy od gustu i tego, na jakich klientach im zależy. Coraz częściej zdarza się też, że każdy pokój jest zaaranżowany w innym stylu: romantycznym, rockowym czy rustykalnym i klient może wybrać ten, który będzie mu odpowiadał.
O ile design wnętrza to wybór właściciela, o tyle są elementy, które w hostelu muszą się znaleźć. Należą do nich: recepcja, kuchnia, łazienki z prysznicami, wspomniany już wspólny pokój i oczywiście pokoje do spania. Najczęściej hostele dysponują około 50 miejscami w pokojach wieloosobowych, tzw. dormach (nazwa pochodzi od słowa dormitory, czyli duża sypialnia).
W ostatnim czasie niektórzy hostelarze uruchomili również apartamenty. Niekoniecznie są one zlokalizowane w tym samym budynku, ale na pewno dotrzymują kroku stylowym wnętrzom hostelu.
Jest to raczej uzupełnienie oferty niż trend, który będzie rozwijał się w następnych latach – ocenia Marcin Porada.
Taka oferta to przede wszystkim ukłon w stronę osób, które jako nastolatkowie spały w hostelach, a po kilku latach przyjeżdżają z rodziną i nadal chcą korzystać z ich usług, ale mają nieco inne wymagania. Apartamenty cieszą się więc zainteresowaniem rodzin lub kilkuosobowych grup znajomych, które chcą mieć więcej prywatności niż w wieloosobowym pokoju i zostają w mieście dłużej niż kilka dni.
Wyposażenie na światowym poziomie
Bez względu na rodzaj gości, którzy przyjeżdżają, wszyscy potrzebują, aby hostel był dobrze wyposażony – szczególnie dotyczy to kuchni i wspólnego pokoju. W kuchni muszą się znaleźć: sztućce, talerze, szklanki, kubki. Ponadto potrzebny jest sprzęt, dzięki któremu każdy będzie mógł przyrządzić ciepły posiłek, oraz lodówka do przechowywania jedzenia. Często hostele oferują możliwość zjedzenia śniadania w cenie noclegu lub za dodatkową opłatą, jednak pozostałe posiłki goście często przyrządzają samodzielnie. Wystrój kuchni musi zachęcać do spędzenia w niej czasu, bo to właśnie tam często spotykają się goście z różnych stron świata przed wspólną zabawą w pokoju gościnnym. Ponieważ to tam odbywa się integracja, warto zaopatrzyć hostel w gry, telewizor i wygodne kanapy, z których goście nie będą chcieli wstawać. W pokojach natomiast niezbędne są szafki zamykane na klucz, łóżka piętrowe, a w hallu komputer z Internetem dla gości i oddzielne pomieszczenie dla pracowników.
Miejsc, w których można wspólnie spędzać czas, pojawia się w hostelach coraz więcej – bary, dyskoteki. W rozwoju usług hostelowych dostrzegalna jest tendencja do zatrzymania klienta w obiekcie.
Swoistym rodzajem wyposażenia jest też obsługa. Właściciele hosteli podkreślają, że personel musi być przede wszystkim zorientowany w miejscowych atrakcjach, zarówno tych z przewodników, jak i tych, o których wiedzą tylko miejscowi. Poza tym muszą być to osoby dyspozycyjne, bo dzisiaj właściwie każdy hostel pracuje 24h. Pracownicy powinni być osobami otwartymi, chętnymi do współpracy, bo w równym stopniu co standard i wystrój wnętrza budują klimat hostelu.
Promocja sama w sobie
Pozostaje jeszcze kwestia promocji hostelu. Nie bez przyczyny pojawia się ona na końcu. Klient takich miejsc noclegowych jest specyficzny, bo sam hostel to miejsce, które ma być wyjątkowe. Poza osobami, które jadą do wybranego miasta na ślepo, większość ludzi szuka idealnego noclegu w Internecie. Na licznych serwisach internauci komentują już odwiedzone lokalizacje, wystawiają im oceny i to właśnie tymi wpisami najczęściej kierują się kolejne osoby. Dlatego nie można zaniedbać żadnego z elementów istotnych dla prowadzenia hostelu, bo internauci mogą okazać się bezlitośni. A przecież to od nich zależy hostelowe być albo nie być.