2015-06-01

Sklep w małym mieście

Outlet Centrum otwiera minimum 80 metrowe sklepy w miastach, które mają co najmniej 15 tys. mieszkańców.

Sklep w małym mieście Sklep Outlet Centrum (fot. Outlet Centrum)

Sklepy z odzieżą używaną czy outletową, to już nie to samo co kiedyś. Wiele z nich coraz bardziej przypomina ekskluzywne butiki niż second handy, jakie znamy z dawniejszych czasów. Dla właścicieli takich sklepów oznacza to niestety często większe koszty utrzymania i prowadzenia sklepu. Sieć Outlet Centrum nie ma specjalnych wymagań odnośnie aranżacji i wyposażenia lokalu, ale na pewno im większy lokal, tym lepiej. Wzorcowy sklep franczyzodawcy o powierzchni 700 m2 znajduje się w Opolu. Średnia powierzchnia wynosi 120 m2, a minimalna 80 m2.

– Jeśli ktoś proponuje mniejszy lokal, to zaczynamy się zastanawiać, choć nie przekreślamy takiej możliwości. Jednak naszym zdaniem odzież outletowa najlepiej odnajduje się na większej powierzchni – im większy lokal, tym większe możliwości zarówno dla klienta jak i naszego partnera. Partner może bowiem kupić więcej ubrań, a jego klienci mają większy wybór – tłumaczy Jacek Korzeniowski, prezes Fashion Multibrand Distribution Group.

Jego zdaniem duże znaczenie ma także możliwość aranżacji takiego lokalu. Im jest większy, tym łatwiej o złoty środek.
– Nie może on sprawiać wrażenia ani pustego, ani nie powinno w nim być zbyt dużo przepychu. Musi jednak pokazywać, że towaru jest sporo. Mamy na to sposoby – przekonuje Jacek Korzeniowski.

Dodaje, że koszt zatowarowania takiego sklepu dla partnera to ok. 600 zł za metr kwadratowy. Partner musi być także przygotowany na pokrycie kosztu jego wyposażenia.

Outlet Centrum szuka partnerów w miastach z liczba mieszkańców co najmniej 15 tys.

– W przypadku mniejszych miejscowości ludzie wolą robić wycieczki po zakupy do większych – twierdzi Jacek Korzeniowski.


Najlepiej, żeby taki sklep znajdował się w galerii handlowej.


–  Nie jest to jednak nasz bezwzględny wymóg, gdyż wiemy jak ciężko wynegocjować teraz dobre warunki najmu z właścicielami galerii handlowych. Raczej stawiamy na ruchliwe miejsca, główne deptaki i tym podobne – mówi Jacek Korzeniowski.

Dominika Pronarska dziennikarz