2015-03-27

Wszyscy na salony

Ajenci saloników prasowych przeważnie nie zarabiają kokosów, chyba że ich punkt zlokalizowany jest na dworcu kolejowym lub w centrum handlowym bardzo dużego miasta.

Wszyscy na salony fot. Ruch

Wielu początkujących przedsiębiorców angażuje się w prowadzenie saloników prasowych, żeby zdobyć pieniądze na kolejne przedsięwzięcia. Potencjalnych ajentów zachęcają proste zasady działalności. Żeby wejść do sieci wystarczy prowadzić działalność gospodarczą,  dysponować lokalem o powierzchni 25-40m2 i pieniędzmi na zakup pierwszych partii towaru oraz na czynsz za wynajem na kilka miesięcy. W większości przypadków to sieć wybiera lokalizację nowego saloniku.

– Najlepsze perspektywy na dobre zyski mają ajenci saloników prasowych znajdujących się w centrach handlowych, przy dużych węzłach komunikacyjnych i skrzyżowaniach oraz na lotniskach i dworcach, bo właśnie te punkty mają najwięcej klientów – twierdzi Jerzy Lewandowski, dyrektor ds. rozwoju sieci Ruch. – Miejsca, które kiedyś były rentowne np. na osiedlach, dzisiaj nie mają już takiego znaczenia – dodaje.

Z reguły kilka złotych

Od lokalizacji zależy, jak szybko salonik zacznie na siebie zarabiać.

 – Są punkty, które przynoszą zyski już po miesiącu funkcjonowania. Z reguły zajmuje to trzy miesiące – ocenia Mariusz Młodzikowski, wiceprezes firmy Eurokiosk, zarządzającej  ponad 100 salonami prasowymi i około 50 kioskami.

fot. Ruch

W przypadku tej firmy jeden salonik, w zależności od miejsca, w którym się znajduje, realizuje dziennie średnio 400-500 transakcji. W bardzo dużych miastach, takich jak Warszawa, salonik prasowy może mieć nawet 1,5 tysiąca klientów w ciągu dnia. Klient nie zostawia jednak jednorazowo raczej dużej kwoty – maksymalnie kilkanaście złotych. Przeciętny miesięczny zysk ajenta z jednego saloniku prasowego wynosi 2,5-5,5 tys. zł. 

– Zarządzający salonikami nie prowadziliby ich, gdyby nie zarabiali. Mamy najemców współpracujących od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat, więc raczej nie wiedzie im się źle – stwierdza Jerzy Lewandowski z Ruchu.

Praca w saloniku prasowym, szczególnie zanim zatrudni się osobę do pomocy, jest intensywna – dużo godzin pracy, spora liczba klientów. Dlatego na wspólne otwarcie saloniku często decydują się małżeństwa lub znajomi. Z kolei kioski z prasą prowadzą często ludzie starsi, którzy w ten sposób dorabiają do emerytury.

Dzienny harmonogram pracy w saloniku prasowym zawiera obowiązkowe elementy. Przed otworzeniem punktu trzeba oczywiście rozłożyć prasę, w ciągu dnia dbać o ekspozycję, a po południu zrobić bilans, rozliczyć prasę i przygotować do zwrotu. Z czasem praca staje się łatwiejsza, bo wspomniane czynności ajenci wykonują już rutynowo, przychody saloniku rosną, a ajenta zaczyna stać na zatrudnienie osoby do pomocy.