2015-03-13

Pieskie życie hodowcy psów

Łże jak pies, ten kto mówi, że hodowla psów to łatwy do prowadzenia i wielce zyskowny biznes. Hodowcy twierdzą, że na jednym miocie zarabiają najwyżej kilka tysięcy złotych.

Pieskie życie hodowcy psów fot. freeimages.com

– Hodowli psów raczej nikt nie traktuje jako pomysł na biznes. To nie jest dobry sposób na zarabianie pieniędzy. Należy ją raczej traktować jako możliwość zwrotu nakładów na swoje drogie hobby - mówi Katarzyna Harmata, hodowca białych owczarków szwajcarskich. - Jeśli ktoś kocha psy i decyduje się na zakup szczeniaka po utytułowanych rodzicach, a później będzie jeździł z nim na wystawy, to robi to z pasji, a nie dla pieniędzy. Głównym założeniem hodowli psów nie powinno być rozmnażanie suk z jak największym zyskiem, ale praca nad doskonaleniem danej rasy  – dodaje.

Jeśli przeanalizuje się historie dużych hodowli psów, to można zaobserwować jeden schemat. Na początku właściciel kupuje sobie jednego, dwa rodowodowe psy, jeździ z nimi na wystawy, dba aby psy były utytułowane. Następnie doczekuje się miotu, z którego zostawia jednego szczeniaka, dokupuje kolejnego. Wówczas pojawiają się pierwsze duże wydatki, mianowicie zmiana auta na większe, żeby można wygodnie wozić psy na wystawę. Znowu pojawiają się kolejne mioty i po raz kolejny któryś z psów zostaje w hodowli. Z czasem okazuje się, że trzeba zmienić miejsce zamieszkania, bo duża liczba psów wymaga posiadania sporego domu, a przede wszystkim ogrodu.

– W moim przypadku dokładnie tak było. Kolejnym krokiem, też dość typowym, było porzucenie przez moją żonę pracy zawodowej. To konieczne, bo przy sporej hodowli nie można sobie pozwolić na zajmowanie się psami tylko wieczorami. Trzeba mieć czas, aby się nimi zaopiekować, wyszkolić je, odchować szczeniaki, pobawić się z nimi – mówi Mariusz Jaźwiński, który wraz z żoną zajmuje się hodowlą owczarków niemieckich.

Małe rasy bardziej opłacalne?

Opinie dotyczące tego, którą z ras psów najbardziej opłaca się hodować, są podzielone. Jedni twierdzą, że najlepiej zdecydować się na rasę popularną, np. golden retrievera, labradora. Są to duże psy, suka daje mioty składające się przynajmniej z sześciu szczeniaków. Rasa jest modna, więc nie powinno być problemów ze sprzedażą psiaków. Inni z kolei twierdzą, że owszem suka dużej rasy ma więcej młodych, ale za to za krycie trzeba drożej zapłacić, a na dodatek koszty wyżywienia szczeniaków są wyższe, bo większy pies zje więcej karmy i wypije więcej mleka. Nie brakuje też opinii, że małe psy mniej jedzą, ale z kolei mioty są niewielkie i liczą najczęściej dwa, trzy szczeniaki. Niejednokrotnie przy porodach suk typu yorkshire terrier potrzebna jest pomoc weterynarza, czasami nawet niezbędne okazuje się cięcie cesarskie, które kosztuje minimum 800 zł.

fot. freeimages.com

– Często spotykam się ze stwierdzeniem: „Jaźwiński! Sprzedałeś sześć szczeniaków po 2 tys. zł. Ile ty kasy zarobiłeś!”. Rzeczywiście, jednorazowy przypływ gotówki jest duży, ale nikt już nie pyta, ile musiałem wydać, żeby się tych szczeniaków dochować – mówi Mariusz Jaźwiński. – Zrobiłem podsumowanie i wyszło mi, że od momentu kupna pierwszej suki do czasu, gdy w wieku trzech lat dała mi pierwszy miot, zainwestowałem w nią 17 tys. zł. Sama suka dużo kosztowała, a do tego trzeba doliczyć jej wyżywienie, wyjazdy na wystawy, aż w końcu krycie championem w tej rasie – mówi Mariusz Jaźwiński.

Szybka sprzedaż, niewielki zysk

Katarzyna Harmata twierdzi, że jeśli hodowca sprzeda szybko wszystkie szczeniaki z miotu, to powinien mieć ok. 2-4 tys. zł zysku. Ale na plus wychodzi tylko wówczas, gdy kupna suki i jej utrzymania nie wlicza w koszty uzyskania szczeniaków, poród odbył się bez komplikacji, suka miała wystarczająco dużo mleka i obyło się bez kupowania zastępczych płynów (opakowanie mleka dla szczeniąt kosztuje 50 zł, wystarcza na jedno, dwa karmienia dla miotu sześciu, dziewięciu szczeniąt), a na dodatek wszystkie szczeniaki zostały sprzedane, zanim ukończyły ósmy tydzień życia, czyli zaczęły żreć duże ilości drogiej karmy dla młodych psów (200-240 zł za 15-kg worek – wystarcza na niecały tydzień).

– Moja suka Luna urodziła dziewięć szczeniaków. Sprzedałam je średnio po 2 tys. zł, natomiast poniesionych kosztów naliczyłam 12 tys. zł. Czyli teoretycznie zarobiłam 6 tys. zł. Akurat wystarczy na remont podłogi w domu, którą zniszczyły szczenięta – mówi Katarzyna Harmata.

Hodowla psów to ciężka praca, przez pierwsze dwa tygodnie życia trzeba być z nimi 24 godziny na dobę. Nie można pozostawić ich tylko opiece suki, bo wówczas część miotu może zdechnąć, a każdy szczeniak mniej to konkretna strata. Harmata twierdzi, że wręcz spała z suką i szczeniakami w kojcu.

– Jak maluchy mają dwa tygodnie, zaczynają słyszeć, a kilka dni później też szczekać. A jak zacznie jeden, to w jego ślady idzie reszta. Jazgot jest niesamowity, uwielbiają hałasować szczególnie nad ranem. Jeśli ktoś planuje hodować psy w bloku, to nieprzychylność sąsiadów ma murowaną. I niech się nie łudzi, że szczeniaki małych ras szczekają mniej donośnie – mówi Katarzyna Harmata. – I jeszcze ten smród. Człowiek cały czas sprząta, a chmara psów wciąż wydala nowe kupy i siuśki. Generalnie, jeśli człowiek chce hodować psy tylko po to, żeby się dorobić, lepiej niech poszuka sobie pracy po godzinach. Znacznie bardziej będzie mu się to opłacać – stwierdza Harmata.
      
Anna Smolińska