2015-01-02

Liczymy kilogramy i pieniądze

Panuje moda na szczupłą sylwetkę, ale Polacy za nic na świecie nie chcą rezygnować z pierogów i schabowego. Specjaliści od walki z otyłością mają coraz więcej pracy, a klinika, w której leczy się nadwagę, może być dobrym pomysłem na biznes.

Liczymy kilogramy i pieniądze fot. freeimages.com

Do prowadzenia kliniki czy przychodni leczenia otyłości nie potrzeba zezwoleń ani certyfikatów. Trzeba jednak pamiętać, że udzielając jakichkolwiek porad związanych ze zdrowiem, bierzemy na siebie wielką odpowiedzialność. Igranie z organizmem pacjenta poprzez stosowanie np. niewłaściwych leków czy złej diety może mieć groźne konsekwencje. Niestety, na rynku nie brakuje hochsztaplerów, którzy nabierają naiwne osoby i sprzedają „cudowne” specyfiki lub diety. Najczęściej są to mieszanki ziół, które nie mają wpływu na wagę, ale mogą zaszkodzić zdrowiu.

Beata Będzińska prowadzi klinikę leczenia otyłości Saba od ponad 25 lat. Początki działalności łódzkiej kliniki przypadają na okres PRL-u, kiedy niewielu lekarzy interesowało się leczeniem osób otyłych. Niewielka była też wiedza społeczeństwa o tej dolegliwości.

– Gdy ukończyłam Akademię Medyczną i zrobiłam specjalizację z zakresu medycyny pracy, zaczęłam się zastanawiać, jak pokierować swoim zawodowym życiem – opowiada Beata Będzińska. – Chciałam robić coś ciekawego, nowego, a jednocześnie tak, by pomagać innym. Już na studiach interesowałam się problemami osób ze zbyt dużą wagą i wynikającymi z tego problemami, np. zagrożeniem poważnymi chorobami: cukrzycą lub chorobą wieńcową.

Lekarka zaczęła więc zagłębiać się w problematykę otyłości. Jednak wtedy w kraju nie było specjalistycznych źródeł wiedzy na ten temat: nie wychodziły książki, czasopisma, nie przeprowadzano badań w tym zakresie. Pani Beata zatem wszelkimi dostępnymi sposobami sprowadzała zachodnie periodyki i książki, starała się także jak najczęściej wyjeżdżać za granicę, bo dzięki temu była na bieżąco z nowinkami z zakresu odchudzania.
Fascynowało mnie to, że ludzie na Zachodzie lepiej jedzą, ładniej wyglądają i potrafią skutecznie walczyć z nadwagą. Chciałam to samo robić w kraju i uczyć Polaków, jak można prawidłowo się odżywiać.

Waga i komputer

Do prowadzenia kliniki walki z otyłością wystarczy pomieszczenie, a wielkość powierzchni zależeć powinna od skali, na jaką chcemy działać. Warto, by siedziba miała dostęp do parkingu (albo żeby w pobliżu znajdowały się miejsca parkingowe). W lokalu trzeba wydzielić miejsce na gabinet, poczekalnię oraz recepcję. Potrzebne będą krzesła, kilka biurek oraz medycznych łóżek. Do wykonywania badań niezbędne będą wagi wraz z miernikiem wzrostu. Konieczny jest też komputer ze specjalistycznym oprogramowaniem, które pozwoli określać m.in. poziom tłuszczu w ciele pacjenta, tego, ile może dziennie jeść i ile musi ważyć na danym etapie terapii. Kupno sprzętu to wydatek ok. 7 tys. zł. Łącznie inwestycja w gabinet pochłonie co najmniej kilkanaście tysięcy złotych.

Przy zatrudnianiu pracowników, warto zbadać rynek i określić, na jaką liczbę pacjentów można liczyć. Jeśli częstotliwość wizyt będzie duża, trzeba zatrudnić osobę do sprzątania oraz recepcjonistkę, która będzie przyjmowała zapisy. Lekarze zazwyczaj nie pracują na cały etat, tylko mają dyżury w określone dni – najczęściej dwa i pracują przez ok. cztery godziny. Trzeba się przygotować na to, że zatrudnienie jednego specjalisty to koszt ok. 3 tys. zł. Dobry lekarz o znanym nazwisku może liczyć na wielu pacjentów, nie tylko z miasta, w którym będziemy działać, ale i z innych części kraju, a nawet zagranicy. Ceny za wizyty są zróżnicowane. Jednak kliniki najczęściej każą sobie płacić od 100 do 250 zł za jedną wizytę. Pacjent musi odwiedzać lekarza regularnie, przynajmniej raz w miesiącu, a walka z nadwagą rzadko trwa mniej niż rok.

Warto jednak pamiętać, największej liczby zapisów spodziewać się można wiosną. To wówczas ludzie mają największy zapał do walki z nadwagą, więc szukają pomocy u specjalistów. Zastój może natomiast nastąpić latem i zimą oraz w długie weekendy.
Michał Bogurat