Tatuaż znika w zaciszu
Salon usuwania tatuażu można otworzyć praktycznie wszędzie, wystarczy spełnić podstawowe wymogi sanitarne.
Skończyły się już czasy, kiedy tatuaż charakteryzował wyłącznie kryminalistów i ludzi związanych z półświatkiem. Teraz „dziarę” może mieć zarówno dyrektor w korporacji, jak i kasjerka w sklepie. Moda na tatuowanie się sprawiła, że wiele osób zrobiło sobie tatuaż pod wpływem chwili, a później chce rysunek na skórze szybko usunąć. Skoro jest popyt, to pojawi się też podaż. Dlatego na rynku zaczęły się otwierać salony, w których tatuaż można bez większych problemów usunąć. Jedną firm, która pomaga swoim klientom pozbyć się niechcianych rysunków na ciele, jest franczyzowa sieć Skinial, gdzie tatuaże usuwane są bez użycia lasera.
-Nie stawiamy naszym franczyzobiorcom dużych wymagań dotyczących lokalizacji. Nasze salony powinny znajdować się w miejscach o sporym natężeniu ruchu. Lokal może znajdować się na piętrze, musi być jednak dobrze widoczny z ulicy, a przede wszystkim w widoczny sposób oznakowany – wyjaśnia Bożena Thomsen, właścicielka studia Skinial w Szczecinie.
Lokal, w którym mieści się salon usuwania tatuażu Skinial musi mieć co najmniej 15 m2 powierzchni oraz toaletę. Pomieszczenia muszą spełniać wszystkie wymogi sanitarne związane z prowadzeniem salonu kosmetycznego. Przede wszystkim w gabinecie musi być podłączony prąd i woda. Właściciel musi też podpisać umowę z firmą zajmującą się utylizacją odpadów medycznych.
Kiedy pomieszczenia są już gotowe przychodzi czas na ich wyposażenie. Franczyzobiorca powinien wstawić do gabinetu podstawowe meble: łóżko, lupo-lampę, półki czy szafki. Do tego dostaje od franczyzodawcy sprzęt do usuwania tatuaży.
Na razie gabinety Skinial działają tylko w Szczecinie i w Warszawie, ale firma chciałaby otworzyć punkt w każdym dużym mieście w Polsce. Na świecie marka ma ponad 150 punktów, które można znaleźć m.in. Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Hiszpanii. (mak)