2014-12-12

Zysk wyssany z krwi

Laboratorium analiz medycznych może otworzyć każdy, kto posiada pół miliona złotych i nie liczy na szybki zysk. Na zwrot z inwestycji czeka się latami.

Zysk wyssany z krwi fot. freeimages.com

Podstawowe badania krwi i moczu wykonujemy średnio raz w roku. Płacimy za nie sami, bądź ich koszt pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia. Zysk czerpią laboratoria. Najwięcej zgarniają rynkowi giganci, którzy powoli opanowują rynek. Właściciele nowo otwartych laboratoriów mają szansę na godziwy zarobek, ale muszą uzbroić się w cierpliwość.

Kapitał, nie wykształcenie

Choć wykształcenie właściciela ma w tym przypadku drugorzędne znaczenie, to właśnie osoby posiadające uprawnienia do wykonywania analiz medycznych najczęściej decydują się na uruchomienie tego typu placówek. Co więcej, polskie prawo wymaga, by w każdym laboratorium pracowała osoba z drugim stopniem specjalizacji w zakresie analiz medycznych. Znów okazuje się, że w większości przypadków takie przygotowanie do zawodu ma wyłącznie właściciel.

Osoba, która rozważa inwestycję w laboratorium powinna się najpierw zastanowić, czy chce otworzyć punkt wykonujący badania najpopularniejsze, czy specjalistyczne. Większość pacjentów zainteresowana jest badaniami na bazie krwi i moczu, najczęściej robi morfologię oraz analizę moczu. Dlatego laboratorium je wykonujące prawdopodobnie szybciej pozyska klientów. Jednak otwarcie specjalistycznego punktu analiz – np. włosa – może również okazać się strzałem w dziesiątkę. Poziom niektórych pierwiastków w organizmie, np. magnezu, precyzyjniej można określić po badaniu włosa niż krwi. Lekarze powoli przekonują się do nowych metod badań, dlatego takie laboratorium będzie z roku na rok prawdopodobnie osiągać coraz większe przychody.

– Oba mogą być opłacalne, ale na zwrot z inwestycji czeka się latami – stwierdza Maria Hardt, prowadząca od 25 lat prywatne laboratorium w Grodzisku Mazowieckim.

Laboratorium diagnostyczne może otworzyć każdy, kto posiada około pół miliona złotych na inwestycję. Koszty otwarcia wynoszą średnio 300 tys. zł,  resztę pochłoną bieżące wydatki związane z prowadzeniem punktu. Zgodnie z obliczeniami właścicieli punktów diagnostycznych, nowe laboratorium przekracza próg rentowności najwcześniej po około dwóch latach.

fot. freeimages.com

Kosztowny biznes

Do wyposażenia laboratorium niezbędny jest odpowiedni sprzęt do odczytu, pomocnicze naczynia, odczynniki, kontrolki, kalkulator do przeliczania. To sprawia, że koszty otwarcia laboratorium są wysokie. Na średniej jakości używany sprzęt trzeba wydać około 200 tys. zł. Koniecznie trzeba kupić również aparat biochemiczny (30-60 tys. zł) i hematologiczny (30-60 tys. zł), aparat do układu krzepnięcia (10-15 tys. zł), aparat do odczytywania pasków moczu, mikroskop (minimum 15 tys. zł), wirówkę do oddzielania surowicy od krwinek oraz do otrzymmywania osadu moczu.

Przyszły właściciel punktu analiz musi również dostosować lokal do wymogów Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, czyli m.in. pokryć ściany łatwo zmywalnymi materiałami i przystosować wnętrze dla osób niepełnosprawnych. Comiesięczne koszty prowadzenia laboratorium, które trzeba ponieść, to m.in. wypłaty dla pracowników, czynsz za lokal, materiały do badań. Pracowników na początek wystarczy dwóch. Koszty wynajęcia lokalu wahają się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych w zależności od powierzchni i lokalizacji. Kolejny wydatek to odczynniki do badań. Np. 20 litrów jednego z odczynników niezbędnego do zrobienia morfologii kosztuje około 300 zł – wystarcza na wykonanie około 100 badań. Poza tym laboratoria muszą mieć podpisane umowy z firmami odbierającymi odpady medyczne – nie można ich bowiem wyrzucać razem ze śmieciami komunalnymi.

fot. freeimages.com

Przychodnia – lokalizacja na wagę złota

– Początkowo prowadziłam laboratorium na peryferiach Grodziska Mazowieckiego. Mimo to nie narzekałam na brak pacjentów, bo jako jedyna w mieście prowadziłam tego typu działalność – mówi Maria Hardt. – Całe szczęście kilka lat temu przenieśliśmy laboratorium do centrum miasta. Obecnie laboratorium na obrzeżach miastach miałoby ogromne trudności z rentownością – dodaje.

Najlepszą lokalizacją dla laboratorium jest sąsiedztwo przychodni zdrowia. To zapewnia, że około 90 proc. pacjentów, którym lekarz zleci badania, wykona je w najbliższym sąsiedztwie. Dobrym miejscem jest także duże osiedle. Wskazane jest, by laboratorium miało również kilka pobrań w okolicy. Można też nawiązać współpracę z pobliskimi przychodniami, a nawet prywatnymi gabinetami lekarskimi (np. ginekologicznymi czy pediatrycznymi). Warto jednak pamiętać, że posiadanie punktów pobrań wiąże się z dodatkowymi kosztami: trzeba zatrudnić kierowców, zakupić przenośne lodówki, w których będą transportowane próbki badań.

Jak twierdzi Maria Hardt, prowadzenie punktu analiz medycznych jest opłacalne, gdy dziennie wykonuje się w nim około 50 badań. Znacznie bardziej opłaca się robić badania proste, np. morfologię czy analizę moczu. Odczynniki do specjalistycznych badań są drogie i na dodatek mają określoną datę ważności. Jeśli nie zostaną one wykorzystane, laboratorium ponosi stratę. Dlatego coraz częściej małe punkty analiz zlecają wykonanie drogich badań dużym laboratoriom, doliczając do ceny koszty transportu próbki.(smoli)