2014-08-14

Biznes na rurze

Pole dance to nie go-go, a sala do pole dance to bardziej klub fitness niż klub nocny, jednak w obu przypadkach biznes opiera się na rurze.

Biznes na rurze fot. Lejdis Studio

Połączenie szkoły tańca i klubu fitness – tak w skrócie można opisać szkołę pole-dance, czyli tańca na rurze. Wymagania lokalowe również znajdują się gdzieś pomiędzy szkołą tańca a klubem fitness, ponieważ żeby prowadzić zajęcia pole-dance potrzeba mniej powierzchni niż w szkole tańców towarzyskich i więcej niż w przypadku średniej wielkości siłowni.

Szkoły pole-dance należące do sieci Lejdis Studio mają co najmniej 130 m2 powierzchni, przy czym sala do ćwiczeń zajmuje przynajmniej 60 m2. Każde studio musi mieć wyznaczoną szatnię i recepcję. Oczywiście z uwagi na charakter placówki niezbędne jest również przyłączenie mediów, bo miejsce, w którym odbywają się zajęcia taneczne czy też fitness, musi być wyposażone w łazienki - przynajmniej jedną toaletę i jeden prysznic – wymienia Jarosław Tomczewski, właściciel sieci Lejdis Studio.

Powierzchnia szkoły to jedno, ale o wiele istotniejszym czynnikiem, który ma niebagatelny wpływ na sukces placówki jest jej lokalizacja. Właściciele sieci Lejdis Studio preferują centra miast liczących co najmniej 10 tys. mieszkańców.

Bardzo nam zależy na atrakcyjnym wyglądzie i otoczeniu naszych szkół, dlatego staramy się wybierać nowe albo wyremontowane budynki, które zagwarantują naszym klientom najwyższy standard – mówi Jarosław Tomczewski – Dbamy również o to, żeby dojazd do naszych szkół był komfortowy, aby nasi klienci mogli się do nich łatwo dostać zarówno samochodem, jak i rowerem czy komunikacją miejską.

Sieć Lejdis Studio liczy dziś osiem placówek, z których pięć prowadzą franczyzobiorcy. Właściciel ma jednak dokładną wizję tego, jak Lejdis Studio będzie wyglądać za kilka lat.

Nasza strategia rozwoju jest precyzyjnie przemyślana i dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Na początek chciałbym się skupić na rozwoju sieci w największych miastach Polski, czyli m.in. w Poznaniu, Wrocławiu czy Krakowie oraz na otwarciu szkół za granicą. Nie będzie to łatwe, ale jako zawodowy tancerz nie boję się wyzwań – zapowiada Tomczewski.

(mak)