2014-08-05

Sezon na jogurty

Mrożone jogurty, tak jak lody i inne letnie przekąski, można sprzedawać już w bardzo małym lokalu.

Sezon na jogurty fot. Redberry

Gdy słupek rtęci w termometrze przekracza trzydziestkę, na twarzach sprzedawców lodów i mrożonych kaw pojawia się szeroki uśmiech. To dobry czas na biznes oferujący „wszystko, co chłodzi”. Do szeregu usług gastronomicznych które największe obroty odnotowują w lecie kilka lat temu dołączyły mrożone jogurty. Klienci je lubią, bo są zdrowsze oraz mniej kaloryczne niż lody i doskonale wpisują się w modę na „bycie fit”. Jogurtowni pojawia się w Polsce coraz więcej, ale tradycyjne lodziarnie wcale nie odchodzą do lamusa i wciąż są bardziej popularne. Dlatego żeby zapewnić kawiarni z mrożonymi jogurtami rzesze klientów, warto poszukać dobrej lokalizacji.

Firma Redberry postawiła na galerie handlowe i najważniejsze węzły komunikacyjne w kraju. Pod szyldem istniejącej od 3 lat sieci działa obecnie 10 placówek. Mrożone jogurty z dodatkami dostaniemy m.in. w warszawskiej Arkadii, gdyńskim Centrum Riviera i w Magnolia Park we Wrocławiu, a podróżujący mogą także odwiedzić lokale w podziemiach stołecznego Dworca Centralnego i na Dworcu Głównym w Krakowie. Trzy placówki prowadzone są przez franczyzobiorców, pozostałymi zarządza sieć. Jakiego lokalu powinien szukać przedsiębiorca zainteresowany współpracą z Redberry?

Standardowa powierzchnia na jakiej działają nasze kawiarnie to 15-25 m2, jednak w przypadku wysp w galeriach handlowych, punkt może być mniejszy – wystarczy nawet 7m2.Spółka jest otwarta na sugestie franczyzobiorców dotyczące lokalizacji, ale ostateczna decyzja podejmowana jest przez centralę Redberry po dokładnej analizie rynkowej. Wybieramy tylko te lokalizacje, w których sukces wierzymy – mówi Agata Kuza, PR manager Redberry.

Koszt inwestycji w kawiarnię z mrożonymi jogurtami szacuje się na ok. 150 tys. zł. Kwota obejmuje aranżację lokalu i wyposażenia go w niezbędne sprzęty (lada, maszyny do produkcji jogurtów, zamrażarki, pojemniki na dodatki), nie zawiera jednak kosztów zakupu towarów. Za pierwsze produkty spożywcze oraz plastikowe sztućce i serwetki franczyzobiorca musi zapłacić sam.(mt)