2014-04-17

Wszystkie twarze Fornetti

Minipiekarnię można otworzyć w czterech różnych formatach. Potencjalnych lokalizacji jest jeszcze więcej.

Wszystkie twarze Fornetti Fot. Fornetti

Markety, hipermarkety, pasaże handlowe, centra miast, dworce kolejowe i autobusowe – oto najlepsze lokalizacje na minipiekarnię spod znaku Fornetti. Franczyzowy koncept sprawdzi się w punktach o dużym natężeniu pieszego ruchu.

Fornetti jest największą w Polsce siecią minipiekarni i kawiarenek. Nad Wisłą pojawiła się dziesięć lat temu i jak dotąd uruchomiła ponad 200 placówek. Ich liczba ma jednak rosnąć – zgodnie z ambitnymi planami zarządu.

- W 2015 roku przegonimy Da Grasso i dogonimy McDonald’s, który jest dzisiaj największą, pod względem liczby placówek, siecią gastronomiczną w Polsce – zapowiada Piotr Panasiewicz, prezes Fornetti.

Spółka zapowiada, że w 2014 roku będzie otwierać 4-5 lokali z gorącymi ciasteczkami miesięcznie, a w 2015 roku chce podwoić liczbę nowych otwarć. Placówki uruchamiane będą w czterech różnych formatach: wiatrołap, wyspa, kącik piekarniczy oraz Bakery Cafe / Bistro.

Wiatrołap to moduł lokalizowany przy wejściach do obiektów handlowych. Zwykle ma od 6 do 12 m2 i jest wyższy, a także bardziej zabudowany niż wyspa. Dzięki temu pozwala na większą koncentrację ruchu klientów. Wyspa natomiast przeznaczona jest dla pasaży handlowych. Jako wolnostojący punkt o dużej powierzchni ekspozycyjnej jest bardziej otwarta i dostępna dla klientów. Największym formatem dostępnym we franczyzie Fornetti jest Bistro. To po prostu lokal kawiarniany ze stolikami umożliwiającymi konsumpcję na miejscu. Powinien mieć min. 30 m2 i znajdować się wewnątrz galerii handlowych, kompleksów mieszkalnych i biurowych, w miejscach komunikacyjnych (dworce PKP, PKS, metro), a także na rynkach, deptakach, lokalizacjach turystycznych.

Kącik piekarniczy stanowi natomiast alternatywę dla istniejących lokali gastronomicznych, którzy chcieliby poszerzyć swoją ofertę o gorące wypieki. Inwestycja we własną minipiekarnię to koszt rzędu 60-80 tys. zł.

- Koszty uruchomienia lokalu zwracają się już w 12 miesięcy, przy założeniu, że mamy przeciętnie dziesięciu klientów na godzinę – mówi Piotr Panasiewicz. (gum)