Przepis na owoce morza
Jak serwować owoce morza? Koncept Sea Food Bar&Market ma na to odpowiedź.
Pierwszy lokal Sea Food Bar&Market powstał późną jesienią 2017 roku, w pobliżu wrocławskiego rynku. W menu znalazły się krewetki w różnych postaciach: w tempurze, w sosach, w kanapkach, sałatkach, mule, przegrzebki, zupa rybna, kanapki z ośmiornicą, są też zestawy śniadaniowe.
– Podstawą menu jest krewetka argentyńska, która ma zupełnie inną strukturę mięsa i smak. To nasz wyróżnik – mówi Piotr Mysłowski, jeden z współtwórców konceptu Sea Food Bar&Market.
Oprócz tego, że lokal oferuje gotowe dania, jest tu też możliwość kupienia surowych produktów. Ryby i owoce morza są wyłożone na lodzie. Klient może poprosić o przyrządzenie ich na miejscu, albo zabrać je do domu.
– Dbamy o to, by wszystkie produkty były bardzo wysokiej jakości, ale przy tym w maksymalnie niskiej cenie – podkreśla Piotr Mydłowski. – To pozwala nam dotrzeć nie tylko do klientów z zasobnym portfelem, i nie tylko w wielkich miastach.
Właściciele konceptu chcą budować sieć lokali w miastach liczących powyżej 80 tys. mieszkańców. Lokalizacji najlepiej szukać w centrach, przy rynkach, głównych ulicach, popularnych deptakach. Sea Food Bar&Market można też otworzyć w galerii handlowej.
– Mamy przygotowany projekt otwarcia lokalu w galerii, sami zresztą w przyszłym roku uruchomimy taki na Dolnym Śląsku – mówi franczyzodawca.
Lokal na restaurację powinien mieć wielkość minimum 110 m2. Konieczne jest miejsce na wystawienie sezonowego ogródka oraz duże witryny. Gdyby jeszcze był narożny, to tylko podniesie jego atrakcyjność. W Sea Food Bar&Market serwowany jest alkohol (od początki piwa, wina, a teraz do oferty dodany został też rum). Już przy spisywaniu umowy najmu należy zadbać więc o zgodę właściciela lokalu na podawanie alkoholu. Taka pisemna zgoda jest później potrzebna przy staraniach w gminie o koncesję, w tym przypadku typu A,B i C.
– Dla każdej lokalizacji robimy biznesplan z symulacją koszów i szacunkowych przychodów, który pomaga ocenić, czy otwarcie lokalu w danym miejscu jest opłacalne – dodaje Piotr Mydłowski. – Możemy pomóc w poszukiwaniu lokalizacji lub opiniować te, które proponują franczyzobiorcy. Dajemy wytyczne, jakimi trzeba się kierować w poszukiwaniach i negocjacjach warunków najmu. Np. wysokość czynszu nie powinna przekraczać 13 proc. planowanego obrotu netto.
Wymogi sanitarne dla lokali gastronomicznych reguluje ustawa „o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia” oraz rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie warunków sanitarnych oraz zasad przestrzegania higieny przy produkcji żywności.
W zależności od stanu wyjściowego pomieszczeń, czyli czy były już wcześniej przygotowane do potrzeb gastronomii czy też nie, remont i adaptacja mogą potrwać od 3 do 6 miesięcy. Podobnie jest z kosztami inwestycji. W przypadku lokalu po gastronomii zaczynają się one od 90 tys. zł. Jeśli natomiast pomieszczenia wymagają pełnego przystosowania, to trzeba liczyć się z wydatkami rzędu 150-350 tys. zł.
– W ramach jednorazowej opłaty wstępnej, która wynosi 20 tys. zł, licencjobiorca otrzymuje od nas projekty wykonawczy, opisujący m.in. rozmieszczenie ścian, sprzętów, stanowisk pracy, wizualizację lokalu – wyjaśnia Piotr Mydłowski.
Aranżacja restauracji powinna być utrzymana w lekkim, morskim klimacie i street foodowym stylu – we wnętrzach jest dużo elementów drewnianych, metalowych, dużo kwiatów.