2019-09-06

Wege w dużym mieście

Mango Vegan Street Food chce na początek podbić największe miasta. Ile trzeba zainwestować w lokal z wegańskim menu?

Wege w dużym mieście Fot. Marek Relich, PROFIT system

Mango Vegan Street Food – jak sama nazwa wskazuje – powstał jako koncept street foodowy, serwujący szybkie i tanie jedzenie, ale w zdrowym wydaniu, oparte na kuchni wegańskiej. Pierwsze trzy lokale, otwierane w Warszawie, były niewielkie, o powierzchni do 50 m2, z kilkoma tylko miejscami do siedzenia. Za to czwarty, przy ul. Żelaznej, ma już format restauracyjny: 100 m2 powierzchni, sporą salę konsumpcyjną. We franczyzie będą dostępne obydwa modele, czyli streetfoodowy i restauracyjny, przy czym franczyzodawcom bardziej zależy na rozwoju tego pierwszego. Na początek koncept chce się pojawić w największych polskich miastach: Krakowie, Gdańsku, Szczecinie, Wrocławiu, Katowicach, Poznaniu. 

Lokalizacja ma znaczenie

Mango Vegan Street Food można otwierać zarówno w lokalizacjach przyulicznych, jak i w centrach handlowych lub restauracyjnych, w rodzaju warszawskiej Hali Koszyki czy Hali Gwardii. 

– Jednak nie każda galeria handlowa będzie dla nas odpowiednia – zastrzega Bartek Serdakowski, współwłaściciel Mango Vegan Street Food. – Wybór lokalizacji zależy od wielu czynników. Nie wystarczy np. że galeria ma dużą odwiedzalność, trzeba jeszcze wiedzieć, czy wśród jej klientów są osoby, które mogą też skorzystać z naszej oferty.

Jeśli chodzi o lokalizacje przyuliczne, to najlepsze będą główne arterie miast, okolice restauracyjne,  miejsca w pobliżu uniwersytetów, bibliotek. 

– Największa grupa naszych klientów to studenci – wyjaśnia Jan Serdakowski, drugi z właścicieli Mango Vegan Street Food. – Ale też osoby w przedziale wiekowym 25-40 lat.

Minimalna powierzchnia dla lokalu w centrum handlowym to 30 m2, a dla przyulicznego 50 m2.
Franczyzodawcy Mango Vegan Street Food radzą, aby szukać pomieszczeń już przystosowanych do potrzeb gastronomii, bo to obniży kwotę inwestycji. 

– W naszych lokalach sprzedawany jest alkohol, więc możliwość uzyskania koncesji to dodatkowy aspekt, który warto wziąć pod uwagę wybierając lokalizację – dodaje Bartek Serdakowski. – Jeśli jednak miejsce okaże się atrakcyjne, pomimo tego że nie będzie w nim możliwości podawania alkoholu, to nie wykluczamy takiego otwarcia.

W zależności od stanu wyjściowego, przygotowanie punktu do otwarcia może potrwać maksimum 3-4 miesiące.

– Przygotujemy wstępny kosztorys oraz biznesplan dla każdej inwestycji – zapewnia Jan Serdakowski. – Współpracujący z nami projektanci wykonują też projekt technologiczny i architektoniczny, przystosowany do potrzeb konkretnej lokalizacji. Zapewniamy również pomoc w uzyskaniu wszelkich niezbędnych pozwoleń i opinii, np. sanepidu czy straży pożarnej.

Ekip do remontu i adaptacji franczyzobiorcy szukają na własną rękę, choć licencjodawca też może w tym pomóc. Na pewno wskazuje natomiast konkretnego dostawcę sprzętów potrzebnych w lokalu, takich jak np. wyciągi, palniki, piec konwekcyjny. Licencjodawcy zapewniają, że franczyzobiorcy dzięki temu będą mogli skorzystać z wypracowanych przez nich rabatów na zakupy.
Koszty inwestycji, według szacunków licencjodawcy, powinny zamknąć się widełkach od 50 do 200 tys. zł. 

– Wszystko zależy jednak od wyjściowego stanu pomieszczeń – zastrzega Jan Serdakowski. – Największe wydatki przeznaczana są bowiem na adaptację. Są lokale, które wystarczy tylko przemalować, a w innych trzeba zrobić dosłownie wszystko, łącznie z wentylacją.

Monika Wojniak-Żyłowska
Monika Wojniak-Żyłowska dziennikarz, PROFIT system