2018-01-02

Krajobraz po zakazie

Niedziele bez handlu dotkną wszystkich, nie tylko właścicieli sklepów i najemców. Firmy, które obsługują galerie, również muszą się przygotować na zmiany.

Krajobraz po zakazie Fot. Cresa Polska

Jeszcze tylko kilka tygodni i sklepy będą działać jedynie w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca. Niemal całkowity zakaz handlu w niedziele wejdzie w życie od 2020 r. Wprowadzenie nowych przepisów dotyczących handlu – od 1 marca 2018 roku ­– będzie miało duży wpływ na dotychczasowe przyzwyczajenia konsumentów. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, że w Polsce wielkopowierzchniowe obiekty handlowe zawsze były czynne w niedziele – za wyjątkiem świąt państwowych i religijnych. Zmiana ta jest ingerencją w wolność wyboru. Jeżeli są klienci, którzy uważają, że nie należy robić zakupów w niedziele, nie powinni ich robić.

Jeśli chodzi o pracowników, to sytuacja jest bardziej skomplikowana, chociażby dlatego, że nie tylko pracownicy handlu pracują w niedziele. Trzeba też pamiętać, że u bardzo wielu handlowców niedziela jest drugim – po sobocie – najmocniejszym dniem handlowym w tygodniu, jeżeli chodzi o obroty. Odebranie tego dnia będzie oznaczało spadek obrotów w sieciach handlowych i tylko częściowo rozłoży się to na inne dni.

Gastronomia w nowoczesnych obiektach handlowych jest ona coraz popularniejsza i bardziej wyszukana. Nawet jeżeli lokale gastronomiczne zostaną otwarte, to ich niedzielne obroty będą dużo niższe niż w dni, kiedy pozostała część handlowa centrum jest otwarta. Warto również poruszyć temat obiektów outletowych. Co prawda ich udział w polskim rynku jest niewielki, ale są bardzo popularne. Znamienny jest fakt, że żyją one weekendami, ponieważ najczęściej są oddalone od centrum miasta, a zakupy w nich trwają długo. Odwiedzalność w centrach outletowych w sobotę i w niedzielę jest nawet kilkukrotnie wyższa niż w dni pracujące w ciągu tygodnia.

W branży handlowej zamknięcie sklepów w niedziele dotknie wszystkich. Najemcy będą mieli niższe obroty w sklepach. Właściciele galerii już szykują się na inicjatywy najemców związane z wnioskami o zmianę umów ze względu na ograniczenie liczby dni handlowych. Firmy usługowe, które obsługują obiekty handlowe, również muszą się przygotować na zmiany. Być może będą musiały renegocjować stawki i ograniczyć zatrudnienie. Wszyscy poniosą konsekwencje i nie będzie to zmiana na lepsze.

Proszę zwrócić uwagę także na to, że praca w centrum handlowym – w tym w niedziele – jest też okazją do dorobienia dla studentów lub osób, które potrzebują części etatu poza regularnymi godzinami pracy w tygodniu. Za każdym razem, kiedy otwierany jest nowy obiekt handlowy, powstaje wiele miejsc pracy ­– w zależności od wielkości obiektu od 200 do 1,5 tys. nowych stanowisk pracy.

Dodatkowo także kolejne sieci handlowe, które planują wejście na polski rynek, będą brały to pod uwagę, ponieważ w nowej sytuacji trudno ocenić jest wysokość spodziewanych obrotów.

Martwi tempo wprowadzania zmian. Z doświadczenia wiemy, że zmiany wchodzące w życie zbyt szybko są niskiej jakości i na dłuższą metę szkodzą, a nie pomagają, powodując powstawanie precedensów i ogólny bałagan. A to w biznesie jest szkodliwe. Wracając do meritum: jeżeli kino będzie działać w galerii handlowej w niedzielę – to wspaniale, bo będzie można obejrzeć film. Ale okoliczne restauracje, czy w ogóle restauracje w centrum handlowym, nie będą na tym zyskiwać, ponieważ klient strefy food court czy restauracji wcale nie jest tożsamy z klientem kina. Poza tym nawet jeżeli klient kina wpadał do restauracji, teraz może go zniechęcić pustka w centrum handlowym. 

Strefy gastronomiczne, które są w stanie przetrwać niedzielę z zamkniętymi sklepami, to tylko te rozbudowane i nowoczesne, jak na przykład strefa działająca od kilku lat w Galerii Mokotów czy ta niedawno uruchomiona w Arkadii. Tradycyjne strefy food court z kilkoma punktami gastronomicznymi – nawet znanych i popularnych marek – są bez szans. Utrzymanie ich otwartych w niedzielę, niezależnie od sklepów w galerii, grozi stratą finansową. Rynek zapewne poradzi sobie z nową sytuacją, ale czeka nas trudny okres zmian dla wszystkich uczestników rynku.

Szymon Łukasik, Cresa Polska
Szymon Łukasik, Cresa Polska Szef działu reprezentacji najemców handlowych, Cresa Polska

Szymon Łukasik jest szefem działu reprezentacji najemców handlowych w firmie Cresa Polska. Wcześniej związany m.in. z takimi firmami, jak CBRE oraz Cushman&Wakefield.