Stolica jedzenia
Na warszawskich ulicach handlowych – w przeciwieństwie do innych stolic europejskich – króluje nie moda, ale gastronomia. I przybywa pustostanów.
Z raportu „Ulice handlowe w Warszawie”, przygotowanego przez firmę doradczo-inwestycyjną CBRE, wynika, że warszawskie ulice rozwijają się wbrew europejskim tendencjom. Zamiast rosnącego udziału najemców z sektora modowego oraz marek luksusowych – co przewidywali eksperci jeszcze kilka lat temu – na głównych traktach handlowych stolicy swoją pozycję znacząco umocnił sektor gastronomiczny. Według raportu CBRE większość, bo aż 35 proc. lokali przy wiodących ulicach w Warszawie, wynajmują najemcy z branży gastronomicznej, 28 proc. zajmuje sektor modowy, natomiast 10 proc. to sektor usług. Niepokojąca tendencją jest ogólny wzrost liczby pustostanów w centrum stolicy – z 7 proc. w 2014 roku do obecnych 10 proc.
Rozkwit sektora gastronomicznego najlepiej widać na ul. Nowy Świat w Warszawie, która ma szansę zyskać miano najdłuższej restauracji współczesnej Europy. Aż 60 proc. lokali w tym miejscu to placówki gastronomiczne, podczas gdy udział najemców modowych w ciągu ostatnich trzech lat spadł o 3 punkty procentowe. Podobnie sytuacja wygląda na placu Zbawiciela i placu Konstytucji, które dzięki bogatej ofercie gastronomicznej stały się jednymi z najmodniejszych miejsc spotkań nie tylko warszawiaków, lecz także odwiedzających miasto turystów.
Marki modowe nie wynajmują lokali wzdłuż głównych ulic Warszawy, ale to nie znaczy, że nie są obecne w centrum miasta. Lokują swoje sklepy w domach handlowych z wieloletnią tradycją – Wars, Sawa i Junior, dom handlowy VitkAc czy galeria Złote Tarasy. Dużym zainteresowaniem cieszą się również lokale, powstające w projektach wielofunkcyjnych, takich jak przebudowywany obecnie Ethos na pl. Trzech Krzyży, czy modernizowany hotel Europejski.
Zdaniem ekspertów, największymi barierami w rozwoju warszawskich ulic handlowych są: brak odpowiednich lokali (zarówno pod względem wielkości, jak i standardu), nieuregulowana sytuacja własnościowa budynków oraz brak dobrze zaplanowanej strategii najmu – w tym ze strony władz miasta. Autorzy raportu zapowiadają, że w najbliższych latach można się spodziewać dwóch scenariuszy. Pierwszy z nich zakłada poprawę współpracy między wszystkimi uczestnikami rynku: władzami, lokalną społecznością, inwestorami, właścicielami nieruchomości oraz najemcami, co mogłoby w efekcie zaowocować rozkwitem ulic handlowych. Drugi scenariusz to brak współpracy i realnych zmian w polityce miasta oraz utrzymanie się obecnych tendencji. W takim przypadku niekonsekwentna polityka w zakresie doboru najemców będzie powodowała jeszcze większy chaos i w efekcie może zbudować mało zachęcający obraz ulic handlowych w Polsce.