Lokal czeka na właściciela
Sfinks zmienia strategię. W dużych miastach oddaje swoje restauracje operatorom, w małych miejscowościach będą działać lokale należące do przedsiębiorców.
System operatorski to taki, w którym inwestorem jest spółka i to do niej trafia wypracowany zysk. Rolą operatora jest zarządzanie przydzielonym mu lokalem - pobiera wynagrodzenie zależne od tego, jaki wypracuje obrót. Takie rozwiązanie jest wdrażane do coraz większej liczby lokali Sfinksa, głównie kosztem tradycyjnej franczyzy. Nie oznacza to jednak, że spółka chce zrezygnować z udzielania licencji na biznes.
- Systemy operatorskie sprawdzają się w dużych miastach i w galeriach handlowych, gdzie zasady determinujące sukces sprzedaży są nam dobrze znane - mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinksa. - Wciąż jednak zależy nam na partnerstwie franczyzowym w mniejszych miejscowościach, gdzie nie mamy informacji o potencjale lokalnego rynku. W 2014 roku chcemy otworzyć ok. 10 nowych placówek na licencji.
Pomocą dla przedsiębiorców współpracujących marką będzie wyłączenie z tzw. konsolidacji, czyli szczegółowego sprawozdania finansowego. Kiedy Sfinks nie będzie ujmował w swoich wynikach restauracji franczyzowych, to franczyzobiorcy nie będą musieli prowadzić pełnej księgowości (forma danych księgowych wymaganych do konsolidacji). Według Sylwestra Cacka, taki zabieg może zmniejszyć koszty przedsiębiorców nawet o 4 tys. zł. miesięcznie. (ap)